sobota, 29 sierpnia 2015

8- Spotkanie trzeciego stopnia...

Mijają tygodnie odmierzane piątkami...  Nadszedł pamiętny 1 września 2000r.
W planie miałam wizytę u córki... czeka tam na mnie półroczna wnuczka.
Na dworcu kupuje jedyną słuszną gazetę, czytam w pociągu i wysiadam nie docierając do celu.
 Radykalna zmiana planów.   Wnuczka nie zając- nie ucieknie.
Tymczasem dziś w Gd. Wrzeszczu- spotkanie z Jonaszem...
... O tak..! ten to może uciec.!



Gorączkowe przygotowania... włosy na wałki, książki Jonasza do torby (może zechce podpisać),  aparat foto na wszelki wypadek...
 Jestem podniecona jak nastolatka przed pierwszą randką... I gdzie u licha jest ulica Uphagena..?
   Jestem na miejscu... jest Jonasz z żoną, jest Piotr Ikonowicz... są i niepokorni, wątpiący- czyli MY.
Na sali brakuje krzeseł, niektórzy więc podpierają ściany...
Taka kupa ludzi się zebrała a ja sądziłam, że jestem jedyną czarną owca w Trójmieście.
Czas płynie, padają pytania, rozwija się dyskusja i ani minuty przerwy dla palaczy.  Litości..!!
   Do głosu dochodzi Piotr Ikonowicz, korzystam więc z okazji i ide na zbawiennego papierosa.
  Przy wejściu kręci się młodzian o figurze i urodzie Macieja Kuronia. prosi o cudzesa.
Dam, ale nie za darmo. Chcę fotkę z Jonaszem. "Ależ nie ma sprawy"- słyszę w odpowiedzi...
Jeden papieros jako zaliczka, drugi po wykonaniu zadania...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz