sobota, 29 sierpnia 2015

7- Jonaszem z ambony...

Moja kolejna, (nie wiem już która) wizyta u "Jerzego"- to niedzielna suma.
  Za ołtarzem znajoma twarz.. teraz już wiem, że ma na imię Andrzej.


I znowu JA w czarnym ubraniu, na stałym miejscu.... tylko w ławach- ludzi jakby więcej.
   Kapłan miłym głosem mówi o dekalogu, o tym, że ludzie chodzą do kościoła, przyjmują sakramenty... ale na co dzień łamią przykazania i na wszystko mają wytłumaczenie.
  Nawijał mądrze a ja chwytałam każde jego zdanie... Starałam się zapamiętać jak najwięcej.
To wydawało mi się dziwne.. jakieś  déjà vu ... Ja znam treść którą wypowie za chwilę,  wiem nawet  gdzie to czytałam.
   Nie czekam na koniec mszy- bo i po co..?
W domu wertuję drugą część Jonaszowych wyznań i znajduję na stronie 89...   E U R E K A..!
    Ks. Andrzej do swego kazania wykorzystał a właściwie wykuł na pamięć słowa Jonasza.. prawie półtora strony drobnym drukiem...
Oj robaczku niegrzeczny..!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz